Autor Wiadomość
Pohenix
PostWysłany: Pią 14:24, 26 Maj 2006    Temat postu:

a rzeczywiscie nie jablka tylko gruszki, sorki
XD
Duratar
PostWysłany: Wto 20:09, 09 Maj 2006    Temat postu:

(niech nikt mi nie próbuje wmówić, że Poh nie cierpi na schizofrenię xD)
Pohenix
PostWysłany: Wto 19:06, 09 Maj 2006    Temat postu:

spadl deszcz i jablka byly wielkie i smaczne
Duratar
PostWysłany: Wto 12:26, 09 Maj 2006    Temat postu:

Na szczęście Wolf miała przy sobie eliksir leczenia. Wypiła go, po czym nieźle wkurzona pobiegła do krypty Duratara. Dur zszedł na najniższy poziom podziemi, a po drodze odbezpieczył wszystkie pułapki i porozstawiał parę szkieletów i zombich. Wolf mozolnie przedzierała się przez lochy (na nieszczęście dla Dura miała jeszcze kilka eliksirów, które wyleczyły rany zadane jej przez pułapki, nieumarli nie byli dla niej zagrożeniem), a gdy dotarła do komnaty, w której zabarykadował się Dur, stwierdziła, że jest zmęczona i wróciła na powierzchnię. Dur odetchnął z ulgą, zdjął z siebie kolczugę, kilkanaście talizmanów, usunął Krąg ochrony przed Wolf, odrzucił magiczną tarczę i kuszę powtarzalną, ściągną z palca pierścień niewidzialności, no i na końcu wyszedł z szafy.
Samanti
PostWysłany: Wto 18:57, 25 Kwi 2006    Temat postu:

(e no poh nie bądź tak drastyczny xD)
Duratar
PostWysłany: Pon 18:57, 24 Kwi 2006    Temat postu:

(eeeeee... aha XD)
Pohenix
PostWysłany: Pon 17:50, 24 Kwi 2006    Temat postu:

(to juz nie moja sprawa)
Duratar
PostWysłany: Pon 17:46, 24 Kwi 2006    Temat postu:

(wolf to jest kobitka Razz)
Pohenix
PostWysłany: Pon 15:24, 24 Kwi 2006    Temat postu:

jednak upadl na kamien, ktory wbil mu sie w jelito cienkie
Duratar
PostWysłany: Nie 22:10, 23 Kwi 2006    Temat postu:

(nie ma nie ma Razz)

Wolf poszła nad urwisko i skoczyła licząc, że pierścień spowolni jej upadek. Na szczęście złamała sobie tylko jedną rękę i parę żeber, nic poważnego.
Samanti
PostWysłany: Nie 15:19, 23 Kwi 2006    Temat postu:

Wolf pomogła Durowi zejść z drzewa. Dur otrzepał sie trochę zaczął iść w stronę swojego domu. Wolf poszła za nim po pierścień piórkospadania. Po drodze Dur zastanawiał się jak wykiwać wolf, bo nie chciał dawać jej swojego pierścienia. Wkońcu przypomniał sobie że ma w domu jeszcze jeden pierścionek kupiony na odpuście xD bardzo podobny do tego piórkospadania. Kiedy doszli do domu, Dur schował pierścień do kieszeni, a Wolf dał ten pierścionek z odpustu.
- o dzięki Dur!!! -wykrzyczała uradowana Wolf.
- nie ma sprawy... -powiedzaił Dur ledwo powstrzymując się od smiechu
- ide go wyprubować!!! - powiedziała Wolf wybiegając jak błyskawica z domu Dura
Duratar
PostWysłany: Nie 18:43, 16 Kwi 2006    Temat postu:

- Musisz mi pomóc zejść! Bo zostawiłem w domu pierścień piórkospadania... - powiedział zrozpaczony Dur Razz
- Pierścień piórkospadania? Hmm... Pomogę ci zejść, jeśli mi go dasz.
- W życiu! Był za drogi! Już wolę zeskoczyć z tego drzewa!
- Jak chcesz... - powiedziała Wolf i się odwróciła
- Dobra!! Zaczekaj! Zgadzam się! Tylko mnie stąd ściągnij...
- Ehh... - Wolf popatrzyła na Dura z litością i pomogła mu zejść
Samanti
PostWysłany: Sob 18:41, 15 Kwi 2006    Temat postu:

Ponieważ Wolf nie znalazła Celien ani jej lam, spowrotem wróciła do lasu. I tak się stało że spotkała Duratara który siedział na drzewie.
- Dur... co ci sie stało? -spytala zdziwionym głosem Wolf
- eeee... wiesz sam nie wiem... tak jakoś siedze na drzewi... o a tak przy okazji... możesz mi pomóc zejść??
- No co ty Dur... ja mam ci pomagać zejść? chyba jeszcze dalej śnisz...
Wolf obojetnie przeszła obok drzewa i przeszła parę kroków gdy nagle Dur zawołał błagalnym głosem
-Wolf!!!!! zaczekaj!!!!!!! Mam jeszcze kilk kurczaków z KFC!!!!
wolf
PostWysłany: Sob 13:33, 15 Kwi 2006    Temat postu:

(dlaczego słoniki? a nie Wolfiki? Wolfiki lepiej brzmi Razz... Dobra wiem że mnie nie kofacie ale się przyłącze xF)

Wolfi przechadzała sie po lesie szukając czegoś do jedzenia (9 żołądków cza czymś zapchać). Była ubrana w ciemną i mroczną szate, z dużym dekoltem i kaptórem, który teraz opadał bezwałdnie na plecy. Jak zawsze, wnerwiająco bawiła się swoim wiernym, srebrnym sztyletem. Udało jej się nawet dwa razy przeciąć ręke, jednak ta jeszcze szybciej się zregerenowała, aahhh... te nieudane próby samobójstwa (wszystko dzięki Ajikowi Razz). Gdy po dwóch godzinach nic zdatnego do jedzenia nie udało jej się znaleźć, postanowiła odwiedzić Celien... a raczej jej lamy Smile. Poszła w bardziej nie określonym kierunku.

(ten pościk do niczego nie nawiązuje i mówi tylko tyle, że mi się nudzi xD... No i Amen Razz)
Celien
PostWysłany: Pią 8:33, 14 Kwi 2006    Temat postu:

(Dur niedaruje ci uśmiercenia Lamy Razz)

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group