Autor Wiadomość
Aleksis
PostWysłany: Pią 19:33, 02 Maj 2008    Temat postu:

Skoro to juz wyjaśniłyśmy, to może jakiś offtop? Smile)
Celien
PostWysłany: Sob 21:54, 12 Kwi 2008    Temat postu:

Właśnie xD
Aleksis
PostWysłany: Sob 13:45, 12 Kwi 2008    Temat postu:

Jak się nie znasz, to nie pisz :))
Pohenix
PostWysłany: Pią 17:47, 16 Cze 2006    Temat postu:

to mi troche wyglada jak wstep do kolejnego rozdzialu, ale ja tam sie nie znam
Patriot
PostWysłany: Pią 15:18, 16 Cze 2006    Temat postu:

Z powodu pewnych nieporozumień chciałbym oznajmić...


Iż to jest wstęp do opowiadania! Przecież gdyby to była całość to bym się do tego nie przyznawał ;P
Pohenix
PostWysłany: Pią 12:23, 16 Cze 2006    Temat postu:

Aij moze lepiej zeby to opowiadanie bylo nadal w szufladzie?

zartuje oczywiscie ^^

to raczej nie bylo opowiadanie, a fragment, opis zblizajacej sie walki, jakby tak dopisac spory wstep i ciag dalszy to jakos by wygladalo Very Happy
Patriot
PostWysłany: Pią 10:16, 16 Cze 2006    Temat postu:

Na początku przepraszam, za napisanie postu pod postem, ale chciałbym aby ta informacja była dostrzeżona.

Wszelkie prawa zastrzeżone. Zabraniam kopiowania tekstu bez mojej zgody. Jeśli zauważyłeś/łaś jakieś podobieństwa to z góry przepraszam. Nie były one celowe (powiadom mi o nich na PW). Chwilowo zaprzestaje pisania "Kryształu komnat" z powodu braku weny i pomysłu (który narazie jest do kitu). xD
Patriot
PostWysłany: Śro 20:17, 14 Cze 2006    Temat postu: Kryształ komnat

Chciałbym przypomnieć, że przez cały czas piszę opowiadania w notatniku, drukuje je i chowam przed światem w szufladzie, ale wreszcie wziołem się w garść i piszę nowe opowiadanie którę ukazuje światłu dziennemu. Nie łudźcie się i nie szukajcie to imienia swojej postaci. Przypominam iż cały czas jestem amatorem, ale krytyka mile widziana <;


Flaga Ksinksonów powiewała tego dnia wysoko. Złoty niedźwiedź z łbem skierowanym ku górze na czerwonym tle prezentował się wspaniale. Już niedługo, sztandar ten miał być schlapany krwią przeciwnków i wojów swoich. Na długim drewnianym kiju który podtrzymywał flagę, przywiązywano czaszki przywódców rozgromionych imperiów - wrogów wojska Ksinksonów. Miało to podwyższać morale. Pod tą ikoną męstwa słychać było radosną pieśń śpiewaną przed ważną bitwą która wydobywała się z ust 30 tysięcy mężczyzn (w obliczeniach oficerów to 3 legiony). Wszyscy szli według rygorystycznego planu. Dwie pierwsze linie składały się w wojowników z mieczami, wyposażonych w ciężkie zbroje. W trzeciej linii znajdowali się pikinierzy, w czwartej znów wojownicy, a od piątej do siódmej łucznicy zmieszani z lekką jazdą. Na samym tyle pozostawiono lekkich bojowników. Po prawym i lewym skrzydle równym krokiem poruszała się konnica, prowadzona przez rycerzy. To było typowe ustawienie wojsk tego plemienia. Naprziw nich całkowicie chaotycznie biegli Dorowie. Nie mieli oni żadnych łachtajstw, czyli szyków, sztandarów, planów. Nikt nigdy nie uciekał. Byli oni wychowywani po to by zginąć na bitwie i zadać wrogowi jak największe straty. Ich jedynym planem był zmasowany atak hordą. Podczas gdy Ksinksonowie prowadzili swe katapulty równo, pod osłoną, Dorowie nie dbali o nie. Nawet koła odrywały się przez to tępo. Ważne było tylko to, by broń działała - nieważne jak.
To miało być pierwsze starcie dwóch zupełnie innych światów. Ksniksonowie zdobyli wiele ziem swym sprytem i zastraszaniem wroga, a Dorowie ogromną siłą i brutalnością. Miejscem bitwy było olbrzymie pole, po której prawej stronie znajdował się las.
Ksinksonowie staneli. Na komendę swego przywódcy, księcia Rawresa chwycili swe duże tarcze w dłoń i zasłonili się nimi. Nastała cisza. Jedynymi odgłosami były krzyki rozpalonych przeciwnków biegnących z toporami w ręku w celu użycia swej broni. Nastał ten moment w bitwie, kiedy ludzie szeptem odliczają sekundy do początku starcia. Wielu nie wie, że odlicza ostatnie minuty swego żywotu. Worom, wielki patriota stał w pierwszym rzędzie. Chwycił w dłoń swój oburęczny miecz i skrył się za tarczę przyjaciela. Uwielbiał walczyć. Przyjechał na tę wojnę tylko po to by mógł przechwalać się w karczmie. Założył szyszak* na głowę. Lada moment miał wypróbować swój rynsztunek w praktyce. Pierwszy przeciwnik był już zaledwie pięć metrów, od niego. W ostatniej chwili jednak obejżał się i zauważył, że został sam. Cały pierwszy rząd wziął nogi za pas. Wtedy podbiegł do przeciwnka, wykorzystał jego moment nieuwagi i przebił go na wylot mieczem tak jakby wbił nóż w kostkę masła. Zalał go strumień krwi. W tym samym momencie rozległo się coś niczym wybuch i krzyki. To dwie armie, Ksinksonów i Dorów zderzyły się ze sobą.
-Zaczeło się. Wyszeptał pod nosem i momentalnie znalazł się w chaosie bitwy. Strategia była tu bezskuteczna. Musiał wymachiwać bronią na wszystkie strony, nie bacząc kogo trafi. Nie spotkał tutaj chwały i radości zwycięstwa. Napotkał na wojnie tylko rozpacz i krew, choć walczył dopiero od jakiś 3 minut. Poodcinane głowy latały nad nim. Co druga głowa była jego towarzysza broni. Z tym rozmawiał o amazonkach, z tym pił piwo w rodzinnej wiosce, tego znał od lat. Ale za każdym razem gdy przez łzy dostrzegł głowę Dora uśmiechał się szeroko. Noga go mocno zabolała. Schylił się i zauważył, że ktoś mu ją rozcioł. Szczęścliwym trafem unikł udeżenia cepem, zrobił obrót i rozciachał czaszkę deliwenta który próbował go zabić.
Nagle zauważył, że książe ma nielada kłopoty. Otoczyli go pikinierzy wroga. Worom, ponieważ cenił księcia podbiegł do nich i zabił wszystkich jednym, mistrzowskim cięciem. Książe już chciał mu podziękować za uratowanie życia gdy przez moment nieuwagi włócznia jednego z Dorów przebiła serce patrioty na wylot. Dla tego wojownika bitwa dobiegła końca. Wszystko stało się zamglone. Wiedział, że poległ i skonał podczas gdy inni jeszcze się męczyli, jeszcze walczyli wydobywając z siebie litry potu.

*Szyszak - Prosty hełm używany w czasie średniowiecza między innymi przez Polaków.



Resztę i wiele więcej znajdziecie na: http://www.pasta-bezgadania.mylog.pl/

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group